Nothing Phone (2a) – potrafi zauroczyć nie tylko wyglądem

Telefony i słuchawki produkowane przez Nothing od początku cechują się wyjątkowym wzornictwem, w którym częściowo przeźroczysta konstrukcja odgrywa główną rolę. Niezależnie czy nam się akurat taki pomysł podoba, czy nie, nie sposób przejść obok produktów Nothing obojętnie, prawda? Po udanym ataku na smartfonową wyższą średnią półkę lub jak kto woli, najniższy segment premium, kolejną propozycją producenta jest Nothing Phone (2a), który jest przeznaczony dla mniej zasobnych użytkowników.
Nothing Phone (2a)
Nothing Phone (2a)

Nothing Phone (2a) – specyfikacja techniczna

ParametrWartość
ProcesorMediaTek Dimensity 7200 Pro, Octa-core (2×2,8 GHz Cortex-A715 & 6×2,0 GHz Cortex-A510, 4 nm)
GPUMali-G610 MC4
Ekran6,7″, 1080 × 2412 px, 20:9, 394 ppi, AMOLED, 1 mld kolorów, HDR10+, 120 Hz, 700 nit typowa, 1100 w trybie wysokiej jasności, 1300 nit szczytowa, Gorilla Glass 5
Pamięć RAM8 / 12 GB
Pamięć Flash128 / 256 GB
Aparat główny– 50 Mpix, f/1.88, 24 mm (szerokokątny), 84°, 1/1.56”, PDAF, OIS
– 50 Mpix, f/2.0, 13 mm (utraszerokokątny), 114°, 1/2.76”
Aparat przedni– 32 Mpix, f/2.2, 1/2.74”
Audiostereo, 24-bit / 192 kHz, BT
Łączność5G, LTE+, HSPA, Wi-Fi 6 dwuzakresowe, Bluetooth 5.3, NFC 360°, USB-C 2.0
LokalizacjaA-GPS, GLONASS, GALILEO, BDS, QZSS
AkumulatorLi-Ion 5000 mAh, szybkie ładowanie PD 45W
Waga190 g
Rozmiary161,7 × 76,3 × 8,6 mm
CertyfikatyIP54
System operacyjnyAndroid 14, Nothing OS 2.5.5
Cena8/128 GB – 1449 zł
12/256 GB – 1679 zł

Konstrukcja i wzornictwo

Nie rozpisuję się zwykle wiele o pudełkach, w które producenci pakują swój sprzęt – najczęściej nie ma o czym, pęd do ekologii nie ominął i tej sfery, więc opakowania często wyglądają po prostu zgrzebnie. Ale nie w Nothing Phone (2a) – pudełko przyciąga wzrok grafiką, na której główną rolę stanowi zbliżenie tylnego panelu smartfonu ze szczególnym akcentem położonym na aparaty fotograficzne, które dzięki temu „patrzą” z pudełka, a do tego charakterystyczny, złożony z punktów, font producenta rodem z epoki drukarek igłowych.

Nothing Phone (2a)

Wewnętrzne opakowanie jest całe białe, wykonane z grubej tektury, a miejsce grafiki zajęły wytłoczenia na otwieranym wieczku, które układają się w identyczny wzór, jak na zewnętrznej obwolucie. Zawartość natomiast jest już typowa – smartfon, dokumentacja i kabel – jeśli ktoś liczyłby na ładowarkę, to cóż, nie tym razem.

Smartfon wykonany został w przeważającej mierze z plastiku – czarnego na ramce, a przeźroczystego na tylnym panelu. Ramka jest płaska, zaokrąglona na rogach, szkło wyświetlacza jest wkomponowane w nią równo z brzegiem ramki, a tylny panel ma zaokrąglone brzegi i „leży” na ramce.

Rozkład elementów na ramce jest jak na telefon z androidem nieco nietypowy – po prawej stronie przycisk wybudzania, a po lewej dwa przyciski głośności – taki układ jest charakterystyczny raczej dla iPhone’ów. Na dole znalazła się klasyczna tacka na nano SIM, obok port USB-C, mikrofon główny i głośnik, a na górze mikrofon redukcji szumów. Tylny panel jest przeźroczysty i odsłania wnętrze telefonu. Wygląda to niesamowicie, choć właściwie nie widać tam nic ciekawego – plastikowe chassis zasłania elektronikę, więc widać głównie kilka śrubek, cewki układu NFC i trzy paski LED, łącznie zawierające 26 indywidualnie adresowanych diod, których działanie zależne jest od Glyph Interface.

Nothing Phone (2a)

Osobno umieszczono diodę doświetlającą. Podwójny aparat fotograficzny jest umieszczony centralnie na górze tylnego panelu, a jego wyspa jest opasana jedną z cewek. Podobnego położenia aparatu właściwie nikt dziś nie używa, także i ten element zwraca zatem uwagę swoją nietypowością, szczególnie że wizualnie wyspa przypomina oczy.

Jakość wykonania jest dobra, choć materiały zdecydowanie nie należą do segmentu premium. Plastik tylnego panelu się elektryzuje, więc przyciąga kurz w sposób wprost niesamowity – na wszelki wypadek zdjęcia do recenzji chciałem zrobić zaraz po wyciągnięcia z pudełka, ale i to nie pomogło, po 5 minutach wymagany był pędzelek i gruszka fotograficzna. Podobnie kurz przyciąga zresztą także firmowo zaaplikowana folia ochronna na ekranie.

Nothing Phone (2a)

Podatność na zakurzenie to tylko część problemu, bo i odciski palców widać na takim panelu idealnie. Po paru godzinach użytkowania smartfon wygląda zatem jak wyciągnięty psu z gardła. Duży minus dla Nothing, bo jedynym sposobem, by tego uniknąć, jest etui (firmowe kosztuje 119 zł, ale nie dostałem go w zestawie testowym), które w pewnym stopniu zasłoni oczywiście widok. Na szczęście plastik zdaje się całkiem odporny na zarysowania – bez specjalnych starań, przez dwa tygodnie testów udało mi się ich uniknąć. Nie mam jednak złudzeń – pojawią się na pewno.

Nothing Phone (2a)

Na plus Nothing przemawia, że choć Nothing Phone (2a) to smartfon budżetowy, jest w podstawowym stopniu uszczelniony – IP54 to oczywiście żadna rewelacja, ale zawsze to lepsze, niż typowy dla tej półki brak zabezpieczeń.

Wyświetlacz

Nothing Phone (2a) posiada wyświetlacz o przekątnej 6,7” i rozdzielczości 1080 × 2412 pikseli, wykonany w technologii Flexible AMOLED. Jako że jest to panel 10-bitowy, może wyświetlić ponad miliard unikalnych kolorów i jest zgodny z HDR10, HDR10+ oraz HLG.

Maksymalna częstotliwość odświeżania ekranu wynosi 120 Hz – dostępne są trzy ustawienia: standardowe, w którym na stałe wynosi 60 Hz, oraz wysokie i dynamiczne, w obu trybach odświeżanie może być dobierane między 30, 60, 90 a 120 Hz, lecz różnią się tym w jaki sposób – przy ustawieniu wysokim z reguły będzie to 120 Hz, chyba że aplikacja ma inne wymagania, a z kolei przy dynamicznym oprogramowanie będzie próbowało wyważyć płynność obrazu i oszczędność energii, częściej więc będzie można zobaczyć pośrednie 90 Hz. W praktyce, podczas testów używałem właśnie ustawienia dynamicznego, które sprawdza się zupełnie dobrze.

Jeśli chodzi o reprodukcję kolorów, to w ustawieniach panuje klasyka bez fajerwerków: ustawienie standardowe to odpowiednik przestrzeni barwnej sRGB, a domyślne żywe odpowiada P3, dla każdego z nich aktywny jest suwak pozwalający na bezstopniowe dopasowanie temperatury barwowej bieli. Z racji braku odpowiedniego kolorymetru nie weryfikowałem, jak dobrze ekran jest skalibrowany fabrycznie, lecz nie mam większych zastrzeżeń do tego, co widać na ekranie – jak na średnią półkę obraz wygląda naprawdę bardzo dobrze. Podobnie nie weryfikowałem deklaracji producenta dotyczącej deklarowanej jasności ekranu (700 nit standard, 1100 nit HBM, 1300 w szczycie), lecz z badań GSMArena wynika, że rzeczywiste wartości są zbliżone, lecz nieco niższe od deklaracji. Regulacja jasności przebiega z użyciem techniki PWM, ale o tak wysokiej częstotliwości (2160 Hz), że nie ma szansy zauważyć związanego z tym migotania.

Nothing Phone (2a)

W oprogramowaniu zaimplementowana została obsługa Widevine L1. Nothing Phone (2a) nie ma zatem żadnego problemu z obsługą obrazu HD w popularnych serwisach VOD, lecz z HDR sytuacja wygląda słabo – na 100% nie obsługuje go Netflix, nie zauważyłem żadnych objawów działania HDR w Disney+, Amazon Prime Video, HBO Max i SkyShowtime. Jedynie materiały HDR z Youtube są obsługiwane bez problemu, trudno to jednak uznać za wielki sukces, skoro sprzęt potrafi więcej.

Oprogramowanie

Nothing Phone (2a) pracuje pod kontrolą systemu Android 14 z nakładką Nothing OS 2.5.5. W ciągu dwutygodniowych testów telefon dostał dwie aktualizacje, poprawki bezpieczeństwa są z 1 kwietnia 2024 roku, podobnie jak aktualizacja systemowa Google Play, mają zatem mniej niż miesiąc – to doskonały i warty pochwalenia rezultat, a do tego niezmiernie rzadko spotykany nawet w najwyższej półce.

Oprogramowanie Nothing Phone (2a) najbardziej zwraca uwagę nie aktualnością, ale bardzo szczególną szatą graficzną. Domyślny UX jest praktycznie monochromatyczny, z charakterystycznymi widgetami, pikselowym fontem rodem z drukarki mozaikowej i podmienionymi ikonami aplikacji. Nie ma oczywiście problemu, by w każdej chwili przywrócić tradycyjny dla Androida wygląd i wyłączyć podmianę ikon, taki wybór jest także oferowany użytkownikowi podczas pierwszego uruchomienia, tylko wtedy Nothing Phone (2a) traci naprawdę wiele ze swojego uroku.

Niestety, jest tu parę niedoróbek, a jedną z nich jest to, że by uzyskać w pełni ujednolicony zestaw ikon, trzeba ręcznie doinstalować odpowiednią paczkę z Google Play, w przeciwnym wypadku interface będzie straszył przedziwnym miksem monochromatycznych i kolorowych obrazków. To oczywiście niewielki problem, ale po pierwsze, trzeba o tym wiedzieć, a po drugie, to zrobić.

Nothing Phone (2a)

Jako recenzent nie mam problemu z żadnym z tych punktów, ale co ma zrobić niedoświadczony użytkownik, który nie ma o tym pojęcia i po prostu chce używać telefonu? Nie widzę problemu, że trzeba takie rzeczy aktualizować, ale taki proces powinien w tym wypadku następować automatycznie podczas pierwszego uruchomienia.

System w Nothing Phone (2a) zawiera oczywiście unikalne oprogramowanie do użycia z Glyph Interface, czyli zestawem trzech pasków LED na tylnym panelu. Z pomocą Kompozytora można stworzyć miks dźwiękowo-wizualny, który można przypisać jako dzwonek kontaktów, można też ustawić za pomocą powiadomień Essential, by niektóre komunikaty konkretnych aplikacji zapalały pasek LED, świecący do momentu zapoznania się z powiadomieniem. Interesującą funkcją jest „Flip to Glyph”, która wycisza dźwięk, a powiadomienia o wiadomościach lub połączeniach przekazywane są za pomocą sygnałów świetlnych, ciekawą funkcją jest także timer, którego odliczanie widoczne jest w formie skracającego się paska oraz alternatywna latarka (dość słaba, ale w końcu nie zawsze trzeba większej mocy) i światło wypełniające, przydatne do zdjęć portretowych, gdyż bardziej miękkie niż z punktowej diody doświetlającej.

Nothing Phone (2a)

Potencjał tego rozwiązania jest spory, choć w tej chwili niewiele aplikacji oferuje własną integrację z Glyph. Na minus Nothing Phone (2a) przemawia niestety to, że w porównaniu z mocniejszym Nothing Phone (2) ma tylko 3 strefy świecenia zamiast 11 – trudno zatem będzie o bardziej rozbudowane kombinacje.

Łączność

Nothing Phone (2a) wyposażony został w łączność 5G i LTE z agregacją pasm. Telefon obsługuje dwie karty nano SIM, nie ma natomiast możliwości zaprogramowania eSIM. Karta Orange Flex miała automatycznie aktywne VoLTE, a ręcznie można było aktywować także VoWiFi. Jakość połączeń głosowych była bardzo dobra w obu przypadkach. Niestety w mojej okolicy najbliższe nadajniki Orange 5G 3,6 GHz znajdują się w odległości około 30 km, osiągane transfery zatem nie przekroczyły 200 Mbps w nocy i 80 Mbps w dzień.

Moduł Wi-Fi 6 działa oczywiście znacznie szybciej – połączenie zestawiane było z prędkością 1201 Mbps (połowa tego, na co pozwala router), a rzeczywisty transfer zbliżał się do 850 Mbps – sieć najwyraźniej nie obsługuje kanałów 160 Mbps, dzięki którym można byłoby tę wydajność podwoić.

Nothing Phone (2a)

Na kilka słów zasługuje NFC z Nothing Phone (2a) – zastosowany układ cewek 360° działa ponadprzeciętnie, kontakt jest łapany z nieco większej odległości, a telefon nie wymaga pilnowania, by zbliżyć go do czytnika określoną częścią obudowy.

Systemy lokalizacji w Nothing Phone (2a) to dobrze znany zestaw: A-GPS, GALILEO, GLONASS, BDS i QZSS. Pozycjonowanie działa szybko i pewnie, a rejestrowany w Locus Map ślad nie budzi zastrzeżeń.

Wydajność

Nothing Phone (2a) wyposażony został w specjalną wersję SoC, układ MediaTek Dimensity 7200 Pro. Towarzyszy mu, w zależności od wersji, 8 lub 12 GB pamięci operacyjnej i 128 lub 256 GB pamięci flash – sztuka testowa była najbardziej rozbudowanym wariantem.

Zastosowany SoC to układ o średniej wydajności, lecz w połączeniu z 12 GB RAM płynność działania nie budziła żadnych zastrzeżeń. Nothing OS 2.5.5 to nakładka bardzo lekka, pod nią jest niemal czysty Android i to widać – smartfon w codziennych zastosowaniach działa jak sprzęt z wyższej półki, a zadyszki dostaje dopiero wtedy, gdy spróbujemy włączyć bardziej wymagającą grę czy inny mocno obciążający program. Układ graficzny nie obsługuje coraz popularniejszego ray tracingu, stąd w zestawieniu brak testu Solar Bay.

  • Geekbench 6 Single Core: 1079 pkt
  • Geekbench 6 Multi Core: 2528 pkt
  • Geekbench 6 Compute OpenCL: 3178 pkt
  • Geekbench 6 Compute Vulcan: 3345 pkt
  • Geekbench ML CPU: 411 pkt
  • Geekbench ML GPU: 452 pkt
  • Geekbench ML NNAPI: 1527 pkt
  • Wild Life: 4138 pkt
  • Wild Life Extreme Stress Test: 1157/1151 pkt, stabilność 99,5%
  • PCMark Work 3.0: 12888 pkt

W testach syntetycznych Nothing Phone (2a) wypada po prostu średnio, uwagę zwraca jedynie bardzo wysoki wynik testu Geekbench NNAPI, który wskazuje na znakomitą wydajność SoC w operacjach związanych z uczeniem maszynowym, związaną z wyspecjalizowaną jednostką obliczeniową – Nothing Phone (2a) wypada w tym teście 2,5× lepiej, niż Samsung Galaxy S24 Ultra ze Snapdragonem 8 Gen 3, chociaż to wciąż połowa wydajności MediaTeka Dimensity 8300 Ultra z POCO X6 Pro. Szkoda tylko, że tak znakomity wynik nie przekłada się w praktyce na codzienne użytkowanie, większość typowych działań bowiem nie korzysta z NNAPI.

Nothing Phone (2a)

Warto jeszcze zwrócić uwagę na wyniki testu obciążeniowego Wild Life Extreme Stress Test – wynika z nich bowiem, że Nothing Phone (2a) jest całkowicie niepodatny na throttling termiczny, a jednocześnie nawet pod największym obciążeniem jest jedynie letni.

  • szybkość ciągłego zapisu danych: 501,81 MB/s,
  • szybkość ciągłego odczytu danych: 974,57 MB/s,
  • szybkość losowego zapisu danych: 34,06 MB/s,
  • szybkość losowego odczytu danych: 8,82 MB/s
  • kopiowanie pamięci: 5,48 GB/s

Nothing nie podaje, w jakim standardzie pracuje pamięć flash zastosowana w Nothing Phone (2a), można jednak przypuszczać, że będzie to popularny UFS 3.1. Wyniki testów są przyzwoite, pamięć flash z pewnością nie stanowi wąskiego gardła wydajnościowego.

Dźwięk

Nothing Phone (2a) posiada głośniki stereo w typowym układzie – za jeden kanał odpowiada głośnik główny, a za drugi przedni głośnik do rozmów. Taki układ zwykle cechuje się nierównowagą dźwięku i tak też jest i tutaj – głośnik główny gra zdecydowanie głośniej i lepiej radzi sobie z niższymi tonami, niż przedni.

Nothing Phone (2a)

Jakość dźwięku jest niezła, ale jak na cenę, którą trzeba zapłacić za smartfon. W praktyce oznacza to dość słabo zaznaczone wysokie tony i niemal całkowity brak głębszego basu. Do filmu na YouTube wystarczy, muzyki raczej lepoej na tym nie słuchać.

Zupełnie odmiennie Nothing Phone (2a) wypada, jeśli chodzi o współpracę ze słuchawkami bezprzewodowymi Bluetooth, gdyż w systemie znalazły się dwa najpopularniejsze kodeki Hi-Res Audio – LDAC, oferujący rozdzielczość 24 bity i próbkowanie 96 kHz przy bitrate ~900 kbps, oraz LHDC 5.0, który oferuje rozdzielczość 24 bity, ale próbkowanie może sięgnąć aż 196 kHz przy bitrate ~1000 kbps. Do testów audio wykorzystałem słuchawki Philips Fidelio L4 z LDAC i Nothing Ear z LHDC 5.0, w obu przypadkach jakość dźwięku była bardzo dobra.

Nothing Phone (2a)

Czas pracy

Nothing Phone (2a) ma wbudowany akumulator Li-Ion o pojemności 5000 mAh, który jest w stanie wystarczyć na 2-3 dni normalnego użytkowania. W chwili, gdy to piszę, mija właśnie doba od ostatniego ładowania, statystyki pokazują nieco ponad 3 godziny normalnego, dość aktywnego użytkowania z aktywnym 5G i Wi-Fi, a w akumulatorze wciąż jest połowa energii. Chociaż nie oszczędzam telefonu, ładowanie co dwa dni to norma, a nie wyjątek, SOT spokojnie jest w stanie przekroczyć 8 godzin, jeśli telefon nie będzie wykorzystywany do gier.

Nothing Phone (2a)

Ładować można Nothing Phone (2a) za pomocą standardowej ładowarki Power Delivery 3.0, z maksymalną mocą 45 W – w ramach oszczędności niestety producent nie przewidział ładowania bezprzewodowego. Naładowanie w pełni rozładowanego akumulatora zajmuje około godziny, a wskaźnik osiągnie 50% po mniej więcej 20-25 minutach. Ładowarki nie ma niestety w zestawie, ale odnotowuję z uśmiechem, że kabel USB-C jest częściowo przeźroczysty i wyjątkowo ładny.

Nothing Phone (2a)

Biometria

Nothing Phone (2a) posiada typowy zestaw zabezpieczeń biometrycznych. Stanowi go optyczny czytnik linii papilarnych wbudowany w ekran oraz system rozpoznawania twarzy. Skaner papilarny działa szybko i skutecznie, niestety tradycyjnie położony jest trochę zbyt blisko ramki ekranu, by korzystanie z niego było w pełni komfortowe.

Jeśli chodzi o rozpoznawanie twarzy, to jest to prosty skan 2D i oferuje typowy dla takich rozwiązań, niewielki poziom realnego bezpieczeństwa. Skanowanie działa szybko, ale całkowicie zawodzi w ciemności – w ustawieniach nie znalazłem możliwości włączenia doświetlania twarzy za pomocą ekranu, a przy ciemnym motywie światła okazało się zbyt mało.

Nothing Phone (2a) nie udało mi się odblokować za pomocą zdjęcia wykonanego innym telefonem i wyświetlonego na jego ekranie. Mimo wszystko odradzam stosowanie rozpoznawania twarzy jako zabezpieczania telefonu, jeśli przechowujemy na nim istotne dane.

Nothing Phone (2a)

Fotografia

Bolączką wielu smarfonów ze średniej półki jest mnożenie fotograficznych bytów bez potrzeby, co przybiera często kuriozalną formę, w której mamy w miarę sensowny główny aparat fotograficzny, byle jaki ultraszerokokątny, a na dokładkę najczęściej oczko makro 2 Mpix, które oferuje jakość obrazu zbliżoną do tostera – wszyystko po to, by w materiałach reklamowych można było chwalić się trzema aparatami fotograficznymi.

Nothing heroicznie oparł się podobnym ciągotom, aparaty są dwa i do tego – niespodzianka – oba w pełni użyteczne:

– 50 Mpix, f/1.88, 24 mm (szerokokątny), 84°, 1/1.56”, PDAF, OIS, matryca Samsung ISOCELL GN9
– 50 Mpix, f/2.0, 13 mm (utraszerokokątny), 114°, 1/2.76”, matryca Samsung ISOCELL JN1

a do tego przednia kamera:

– 32 Mpix, f/2.2, 1/2.74”, matryca Sony IMX615

Jakość zdjęć w dzień jest bardzo przyzwoita. Zdjęcia z głównego aparatu mają dobrą szczegółowość i dynamikę, a HDR nie jest przesadnie widoczny. Ultraszeroki kąt wypada trochę słabiej, jeśli chodzi o szczegółowość, ale zachowuje dobrą dynamikę i HDR. Nie jest niestety zachowana spójność kolorystyczna między aparatami, choć różnice nie są duże. Zoom ×2, uzyskiwany jako crop z matrycy wypada najsłabiej, szczegółów jest tu mniej, ale nie zdjęcia wciąż wypadają nieźle. Na wszystkich fotografiach widać dość mocne wyostrzanie i podbite nasycenie barw.

Okoliczności przyrody w ostatnich tygodniach nie sprzyjały nocnym wypadom, stąd niewielka ilość sampli. Te, co są, wypadły jednak zaskakująco dobrze, także, jeśli chodzi o mniej szczegółowy ultraszeroki kąt i crop-zoom ×2. Szczegółowość zdjęć jest na dobrym poziomie, szum i artefakty są nieźle kontrolowane, z wyjątkiem flar, na które oba aparaty okazały się niestety bardzo podatne

Tryb portretowy działa dla aparatu przedniego i głównego tylnego – przy standardowej ogniskowej i przy symulowanym zoomie. Oprogramowanie radzi sobie nieźle z wykrywaniem granic odcięcia także przy nieoczywistych kadrach. Artefakty są nieliczne i niewielkie, a symulowany bokeh wygląda całkiem naturalnie, jak na uzyskiwany w przeważającej mierze programowo.

W aplikacji sterującej aparatem można znaleźć także tryb 50 Mpix, aktywny dla obu obiektywów, ale oczywiście bez możliwości użycia zoomu ×2. Nie ma niestety większego sensu go używać – wzrost wielkości plików jest ogromny, ale szczegółów wcale nie jest jakoś wyraźnie więcej, a do tego wygląda to jakoś tylko, gdy nie brakuje światła. Można to uznać za ciekawostkę bez większego znaczenia. Znacznie ciekawszy jest tryb Expert, który pozwala na wykonywanie zdjęć z długą ekspozycją (do 32 sekund) oraz użycie formatu RAW DNG, który w przeciwieństwie do plików 50 Mpix, rzeczywiście przydaje się w praktyce.

Jak się wydaje, aparaty nieźle radzą sobie także z video, szczegółową ocenę tradycyjnie jednak pozostawię recenzentom, którzy lepiej znają się na temacie. Tu ograniczę się tylko do przypomnienia, że Nothing Phone (2a) potrafi nagrywać w 4K przy 30 fps i FHD przy 60 fps, a w trybie slow motion FHD 120 fps.

Nothing Phone (2a)

Podsumowanie

Nothing Phone (2a) z pewnością nie jest idealnym średniakiem. Niesamowicie trudny do utrzymania w czystości, z problematycznie działającym HDR, którego zdają się nie uznawać wielcy świata VOD, potrafi jednak do siebie przekonać niesamowitym wzornictwem, dobrą wydajnością i ogólną sprawnością działania, urokliwym wyglądem oprogramowania, kulturą pracy i dobrą wydajnością baterii.

Realnie rzecz biorąc, Nothing Phone (2a) nie ma żadnej naprawdę poważnej, dyskwalifikującej wady i jest doskonałym dowodem na to, że da się zrobić naprawdę dobrego, wyróżniającego się z przeciętności średniaka za rozsądne pieniądze. Rekomenduję oczywiście zakup lepiej wyposażonej wersji, z 12 GB pamięci operacyjnej i 256 GB flash – różnica w cenie rzędu 250 zł jest stosunkowo niewielka, a bogatszy wariant znacznie dłużej zachowa świeżość.

Zobacz także: Samsung Galaxy A35 5G – recenzja. Bezpieczeństwo przede wszystkim (chip.pl)